5/17/2012

ADAM ADACH - "REPREZENTACJA"

Wystawa Adama Adacha nie jest wystawą stricte o piłce nożnej - informuje wystawowa notka. To prawda, artysta tropi pozasportowe smaczki, którymi futbol często obrasta, pozostawiając jego widowiskowość i potencjał za szeregiem mniej lub bardziej ciekawych anegdot.

W związku ze zbliżającymi się Mistrzostwami coraz głośniej słychać o różnych akcjach związanych mniej lub bardziej z piłką nożną i całym społeczno – politycznym kontekstem EURO. W tyle nie pozostają oczywiście działania artystyczne – głównie płynące pod prąd sportowej podniety. Wystawa "Reprezentacja" Adama Adacha w BWA jest jednak zjawiskiem innym, typowym dla galerii sztuki, gdzie samej piłki nożnej jest niewiele, a jedynym kontekstem odnoszącym ją do rzeczywistości (i to tej najbliższej) jest sąsiedztwo Stadionu Narodowego.

W swoich najnowszych pracach (wszystkie wykonane w tym roku) Adach wychodzi co prawda od futbolu, ale tylko na zasadzie wytropienia wśród niego ciekawych, chwytliwych kontekstów – przywiązania kibiców do ukochanej drużyny czy kwestii narodowych mieszanek wśród jednej reprezentacji. Stąd już tylko krok do akademickich tematów samograjów – np. problematyki tożsamości. Niestety, artysta czyni ten krok, całkowicie niwelując wizualną, emocjonalną i intelektualną siłę piłki nożnej, zwykłego meczu.

W tekście do wystawy wyczytuję, że kluczowe są zwłaszcza dwa obrazy. To wizerunki dwóch najbardziej „problemowych” w historii polskiej piłki nożnej zawodników: Józefa Klotza oraz Ernesta Wilimowskiego. Pierwszy był Żydem, grał w żydowskich klubach i strzelił pierwszą bramkę w historii polskiej reprezentacji. W trakcie wojny zginął w gettcie. Drugi z kolei był piłkarską gwiazdą międzywojnia, potem podpisał volkslistę i występował kilkakrotnie w koszulce III Rzeszy. Oczywiście, że to postacie bardziej problematyczne, a ich przypadki gatunkowo cięższe niż dzisiejsze kupowanie meczów czy rozbijanie się piłkarskich celebrytów drogimi furami. Czy potrzebują jednak sztuki by zaistnieć? Są raczej interesujące same z siebie, a nie z faktu, że stały się tematem obrazów. Nie wymagają artystycznej podpórki. Tak samo mocy, energii czy nawet agresji kibiców więcej doświadczam oglądając YouTube – czy to będzie ustawka rosyjskich kiboli czy kilkadziesiąt tysięcy kibiców Liverpoolu śpiewających, że „You will never walk alone” – niż blady wobec nich obraz mężczyzn wpisanych w kształt żyletki.

Jeśli przyjrzeć się na „Reprezentację” jako sytuację artystyczną – wszystko gra, normalna wystawa sztuki z nowymi obrazami, popularnym tematem, szerokimi kontekstami. Jednak czasem warto spojrzeć szerzej, a raczej dokładniej, konfrontując rzeczywistość z jedynie mówieniem o niej. Przecież oprócz obrazów „trochę o piłce nożnej” jest sama piłka nożna – niejednokrotnie rodzaj sztuki wizualnej przewyższającej błyskotliwością, wizualnością i emocjami wystawę w galerii.


Adam Adach, Reprezentacja. BWA Warszawa, Warszawa; 21 marca - 16 maja 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz