Wystawa „Retorsje” ubiegłorocznego laureata konkursu Samsung Art Master polegała na nie tyle prezentacji kilku nowych prac, co była próbą skonstruowania pewnej sytuacji wprawiającej widza w niemiłe zakłopotanie i lekką dezorientację – głównie za sprawą otoczenia ścian elektrycznym płotem (służącym na co dzień do trzymania w ryzach bydła). Odbiór prac był więc siłą rzeczy ograniczony, przy czym Grabowski w tych bardziej przystępnych punktach także zacierał ślady – a to kryjąc się za podrabianymi po wielokroć podpisami sławnych ludzi, a to konstruując na podłodze zaskakujący kolaż ze szkła, betonu i patyków przypominający popularny wojskowy kamuflaż. Na każdym więc poziomie natrafiało się na prztyczek, niemożność przyłapania twórcy na gorącym uczynku, jasnym komunikacie.
Zdaje się, że niepokój był w tym wypadku zaprogramowany, mający na celu
wykrzesać w głowie odbiorcy pierwiastek aktywności, zmusić do zmierzenia się z
niemiłą sytuacją. W dyplomatycznej nomenklaturze retorsje to rodzaj odwetu na
niekorzystne dla nas poczynania drugiej strony i do odwetu zdaje się zapraszać
Grabowski. Co wyniknie z próby wyjścia poza ograniczające ramy elektrycznego płotu?
Jeśli sugerować się prezentowanym filmem, gdzie w grze komputerowej artysta
zbudował zoo z wilkami i bez klatek, wynik nie wydaje się optymistyczny.
Ale warto próbować, bo nic nie jest pewne – w zoo ludzie jakoś nie mogą
umrzeć, wojskowy kamuflaż bardziej jest organiczny w pracy Grabowskiego niż na
żołnierskim uniformie, a elektryczna ogrodzenie po dotknięciu nie kopie.
Grabowski na wystawie pogrywał i szafował naturą, kulturą i w końcu
wirtualnością. Przenosząc i miksując elementy na różnych poziomach nie tylko
zacierał między nimi granice, ale co ciekawsze namawiał do uważniejszego przyglądania się, śledzenia, myślenia – nie tylko w galerii, a przede
wszystkim poza nią.
+
Piotr Grabowski, Retorsje. CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa; 28 sierpnia - 9 września 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz